Dzisiejsza wycieczka to spontan, pogoda była zmienna, czasem słońce, czasem deszcz za to temperatura oscylowała w okolicy dziesięciu stopni na plusie. Koło południa zjawił się Krzysiek na kosie, przeczekaliśmy deszczowa chmurkę i ruszyliśmy w kierunku Buku, rodzinnej wioski Krzyśka.
Krótka przerwa za Błotnem na betonowym mostku nad niewielka rzeczką.
Wizyta przed Krzyśka rodzinnym domem, chwila przerwy i w dalszą drogę.
Pałac w Buku, a w około pałacu sztuka nowoczesna, drewniane i kamienne rzeźby.
W Buku poza bocianami nawet zasię sieci komórkowych zawraca :) Jak już Krzysiek złapał fale udaliśmy się na żwirownie koło Kłodzina.
To co widać na zdjęciu to niewielka część wyrobiska.
W Drzewicy trafiliśmy na miłego moto-fana, ma niezłą kolekcję motocykli z okresu PRL. POZDRAWIAMY!
Po obejrzeniu ciekawej ekspozycji w Drzewicach pojechaliśmy na dawną bocznicę kolejowa niedaleko ruin cegielni.
Ruiny po niemieckiej cegielni ukrytej w głębokim wąwozie gęsto obsadzonym drzewami.
Lokalne Wilkowyje brakowało tylko mamrota i Pietrka na ławeczce. W sklepie towaru tyle co za czasów PRLu, ocet i Cola.
Ruiny pałacu w Kłodzinie dawniej znajdowały się tam biura zarządu PGR i punkt biblioteczny.
A tak wyglądała piwnica, aż żal takiego obiektu jak niszczeje.
Oznaki wiosny siedzą na gnieździe.
W drodze do domu zajechaliśmy do stodoły w Buku, kolejny potężny obiekt który niszczeje, lokalni "mieszkańcy" nie ułatwiają mu walki z czasem wycinając belki na opał.
Jak to ostatnio bywa do domu dotarłem o dwudziestej pierwszej, wstawiłem maszynę do garażu i popędziłem na kolacje.
Pokaż W okolicach Buku na większej mapie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz