Około godziny dziewiątej pojechałem z Justyną Hornetem złapać trochę słońca nad dolinę Regi niedaleko Łobza.
W dole doliny jest niewielkie jeziorko, postanowiłem przyjrzeć mu się z bliska, a tak niepozornie wygląda górka z dołu, w drodze do góry myślałem, że wypluję płuca, straszny pion.
Ostatni rzut oka na dolinę i w drogę na obiad.
Na poobiednie jeżdżenie umówiłem się z Krzyśkiem, w Płotach dołączył do nas Darek (ksywa bajer) Yamahą Virago.
Most w Płotach nad rzeką Rega.
Tama przed elektrownią wodną.
Cały czas na chodzie, świątek piątek i niedziela:)
A tak wygląda most od dołu.
Pas startowy na lotnisku w Makowicach, 3 km idealnego asfaltu.
Demon prędkości gotowy do startu, jedynie Bajer mógł się trochę odkręcić na swoim czopperku .
Krzysiek podziwia ogromny parking dla samolotów.
Jedno z miejsc perkingowych.
Jak trochę zwolniliśmy to dojechała do nas yamah r6. Przerwa na frugo (bo ludzie to nie wiedza jakie siły drzemią w naturze) nad jeziorem Kołomąć.
W drodze do domu odwiedziliśmy Kuzyna Krzyśka Jacka, koleś ma tyle złomu koło domu, że go widać z kosmosu. Na chwile wstąpiliśmy nad jezioro Imno i prościutko do domu.
W sumie dzisiaj przejechałem ponad 200 km, sprawiedliwie podzieliłem kilometry między maszyny 100 na szerszeniu i 100 na demonie prędkości, niedzielę zaliczam do udanych:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz