poniedziałek, 20 maja 2013

W okolicach Łobza


Dzisiejszą ekipę zorganizował Kuba, nie musieli mnie namawiać na wspólny wyjazd. Nie mając konkretnej trasy zaproponowałem wioski w okolicy Łobza.
 Nasza ekipa szykuje się do drogi.


 Pierwszy przystanek za Żabówkem we wsi Sąpólko, cała wieś liczy zaledwie dwa domy z których jeden to opuszczona ruinka. Dawniej znajdował się tam młyn na rzece Sąpólna dziś z młynu zostały fundamenty.
 Ceglany most na Sąpólnej.


Krótki postój koło ruin stacji przy kolejce wąskotorowej, Arek odpoczywa na schodach dawnej stacji.


Brukowaną drogą przez las dojechaliśmy do wsi Maliniec, Dawniej znajdował się tam ogromny PGR. 


Z czasów świetności Malińca został pałac zachowany w niezłym stanie, podejrzewam że to zasługa mieszkańców tego budynku.


Kolejny postój między stawami hodowlanymi w lesie między Malińcem a Kwiatkowem. 


Sprawdzam z Krzyśkiem nasze położenie, jak już się połapaliśmy gdzie jesteśmy obraliśmy kierunek Święciechowo.


 Krzyśka maszyna jest najgłośniejsza, Kuba postanowił to zmienić, montując Krzyśkowi oczywiście, gdy ten nie patrzył ekologiczny wyciszacz dedykowany do motocykla WSK.


 Ciekawy kanał pod polną droga niedaleko kamiennych ruin w środku lasu.


 Kościółek we wsi Darowo.


 Fajny drogowskaz w środku wioski Karwowo, polną z wioski pojechaliśmy nad jezioro o takiej samej nazwie jak wioska.


Ciekawa górka, najbardziej Krzyśkowi przypadła do gustu (samostart :)


Nad jeziorem Karwowo spotkaliśmy dwóch spinningowców niestety rybki dzisiaj nie będzie.

 We wsi Przyborze dojechaliśmy do wzgórza lotniarzy piękne widoki na dolinę Regi, a w dolinie malownicze jeziorko.


 W Przyborzu znajduje się świetnie zachowany cmentarz ewangelicki najstarsze krzyże pokazują lata pochówku1862 rok.

 
 Most kolejowy nad Regą niedaleko miejscowości Prusinowo.


 Na szczycie tej górki postanowiliśmy zjeść obiad, od wielu kilometrów wyczekiwany przez Szymona.

 Kuba rozpala ognisko od jednej zapałki (i pięciu litrów benzyny :)


Jak zwykle obiad z ogniska był pyszny.

 PKP likwiduje tory, tyle zostało po nitce łączącej Prusinowo ze Starogardem.


 Musowo musiałem pokazać chłopakom wiatrak holenderski w miejscowości Poradz.


 Pozostałość po kościele we wsi Łagiewniki na terenie kościoła znajduje się poniemiecki cmentarz.


 W drodze powrotnej przejeżdżaliśmy przez farmę wiatraków, widać że to nie koniec inwestycji.


 A oto nasza ekipa, brakuje jeszcze dwóch moto-myszy Zbyszka i Marka.

 Na pewno będzie jeszcze nie jedna okazja żeby razem pojeździć. Do domu dotarłem o 20:20 jak to zwykle bywa zmęczony ale zadowolony, na liczniku przybyło 118 km.



Pokaż Okolice Łobza na większej mapie

wtorek, 7 maja 2013

Do okoła jeziora Woświn

Plan na dzisiejszą wycieczkę to objechanie jeziora Woświn. Jest to największe jezioro w mojej okolicy, powierzchnia zwierciadła wody wynosi około 800 ha, średnia głębokość jeziora to 9 m, natomiast głębokość maksymalna to 28 m, woda w jeziorze ma drugą klasę czystości, jezioro ma około 11 km długości i w niektórych odcinkach nawet do 2 km szerokości.




W wycieczce towarzyszy mi Krzysiek, dziś wylosował "garbuskę" ja też jadę na "garbatej".
Pierwszy przystanek w Osowie, niedaleko ogromnego dęba, taki piękny pomnik przyrody niestety na prywatnej posesji.




 Ciekawy budynek z wieżyczką kiedyś był w niej zegar.


Dwór w Osowie z XVIII wieku trochę zaniedbany mimo tego że ktoś w nim mieszka.


W Bieńczycach napotykamy kolejny dwór z drugiej połowy XIX wieku podobnie jak w Osowie troche zaniedbany.


Kolejną miejscowością na naszej trasie były Bienice, a w niej kolejny pałac rodziny von Kannenberg z 1876 roku.


Polna droga do Dobrkowa i niewielka rzeczka z ciekawym przepustem przez drogę.


W Dobrkowie zatrzymaliśmy się koło stadniny konnej, właściciel poza końmi hoduje ciekawy gatunek świń. Gospodarz tych małych dziwnych  dziczków wytłumaczył nam drogę do wsi Mieszewo.


Przerwa na posiłek nad jeziorem Okrzeja, bardzo fajne jezioro położone około dwa kilometry od wioski Mieszewo, na początku byliśmy jedynymi osobami nad jeziorem do póki nie przyjechał bus, z którego wysypało się ośmiu wstawionych cwaniaczków, granatem oderwanych od pługa. Po kalorycznym posiłku składającym się z drożdżówki i snickersa pojechaliśmy w stronę wieży telewizyjnej.
 

Sporych rozmiarów betonowa konstrukcja z masą przeróżnych anten, dlatego telewizja Trwam ma tak mocny sygnał.


W końcu dotarliśmy na dziką plażę nad Woświnem, co roku jeżdżę tam pod namiot, i w tym roku mam zamiar, może na Emce.


Kanał łączący jezioro Woświn z jeziorem Mielno, a na kanale ekstra tama, trochę się nadźwigaliśmy żeby przetransportować nasze maszyny na drugą stronę.


Specjalny boczny kanał zbudowany dla ryb.


Żeremie bobrów, niestety nie spotkaliśmy żadnego.


Super widoki niedaleko jeziora.


Szachulcowy kościółek z XVIII wieku bardzo fajnie zachowany.


Pomost na końcu jeziora, od tego miejsca do samej Dobrej poruszamy się po asfalcie, prędkość przelotowa to 50 km/h.


Zdjęcie wieży z końca jeziora na maksymalnym zumie.


A tak wygląda wież bez zumu.


Wagon wąskotorówki w Dobrej, aż dziwne, że jaszcze stoi tyle stali.


Tak wygląda w środku, całkiem nieźle.


Jeszcze jedna fotka z wagonu i w drogę do domu.


Pałac w miejscowości Radzim z XVIII wieku wybudowany dla rodziny Konigsmark.


Powojenny napis na stodole we wsi Łosośnica "Koniec z zakusami wojennymi".
Kiedyś to były farby :)



Ciekawy budynek gospodarczy we wsi Konarzewo, tam mieliśmy ostatni postój na foto.


W Wojcieszynie każdy pojechał w swoja stronę, na liczniku przybyło 115 km, 80% trasy to polne drogi takie, właśnie trasy preferuję.



Pokaż Do okoła jeziora Woświn na większej mapie