sobota, 23 sierpnia 2014

Borne Sulinowo 2014

Do Bornego wyjechaliśmy w piątek około dziewiętnastej , do zeszłorocznego składu dołączył Kondziu na wsk b1 (biała dama). W sobotę dołączy do nas mój tata ,Krzysiek i Kuba.

 Zwarci i gotowi do drogi


 Zbyszek z Markiem tankują swoje maszyny, Zbyszek w zbiorniku utopił plombę z butelki.


 Nasze wsparcie z powietrza, eskortował nas do granicy Nowogardu.




 Pierwszy przystanek na rozprostowanie nóg i sprawdzenie maszyn.


 Pierwsza awaria niedaleko Węgorzyna, Zbyszkowi zerwało łańcuch, nie nadawał się do ponownego montażu, na szczęście Kondziu miał zapasowy łańcuszek i mogliśmy jechać dalej.


 Zbieramy się do drogi, powoli robi się ciemno.


 Jak co roku pamiątkowe foto z Drawska Pomorskiego przy pomniku z dwoma czołgami T-34


 Do bornego dojechaliśmy o dwunastej w nocy, to i tak o dwie godziny szybciej niż w ubiegłym roku.
w takich warunkach rozbijaliśmy obozowisko.


 Szybka fotka i w kimę.


Osobiście trochę zmarzłem, Marek stwierdził że się wyspał bo pierwszy raz w życiu spał na karimacie, a w przyszłym roku kupi sobie śpiwór, najtwardszy koleś z naszej paczki.


 Obozowisko za dnia.


 Poranna herbata i można składać namioty.


 W Kondzia białej damie regulujemy sprzęgło, Zbyszek użyczył Kondziowi sprężyny od swojego automatu stopu, po kilku minutach maszynka jest gotowa do dalszej drogi.


 Czekamy na resztę ekipy.


 W pełnym składzie nad jeziorem Pile.


 Czekamy w magazynie aż przestanie padać i idziemy pooglądać ciężki sprzęt na "patelni".


 Sowiecki czołg ciężki IS-2 (Iossif Stalin) Silnik wysokoprężny o mocy 600 KM, masa 44,16 t , prędkość 37km/h, nigdzie nie znalazłem ile to monstrum pali na setkę ;)


 Tankietka, mały bez wieżowy czołg z dwuosobową załogą, uzbrojony w karabin maszynowy, masa  nie przekraczała 3,5 t  prędkość max wynosiła około 45 km/h , często służył jako wóz rozpoznania.


Na zdjęciu Hercules niemiecki motocykl produkowany wyłączne dla wojska.


 Tak wygląda patelnia z dachu jednego z silosów zbożowych w Bornym.

 Rok temu Kondziu skusił się na lot tym kajakiem, po piętnastu minutach lotu kolor jego skóry był identyczny jak jego biała dama, polecamy pana w żółtym kajaku.


 Antek woził turystów patrolując okolicę.


 Tak się bawi Borne.


 Cmentarz z Pepeszą.


 Droga na wrzosowiska kolejny punkt  do odwiedzenia na naszej mapie.


 Przerwa na red bulla, samosiejka wygrywa walkę za wrzosami.



 Kłomino opuszczone poradzieckie miasto z którego co roku zostaje coraz mniej.


 Tak wygląda blok od środka.


Saperzy wysadzili klatki schodowe żeby nie wchodzić na dach.



 W Nadarzycach złapał nas deszcz, każdy bajker wie do czego służy przystanek autobusowy.


 Cmentarzysko samolotów na lotnisku wojskowym w Nadarzycach.


 Hol w domu oficera w Bornym Sulinowie.


 Zbyszek zauważył  że jeździec na fladze ma Hakenkrojc (swastyka).

 
 Aż dziwne że ruscy  tego nie zauważyli.
 Główne wejście do domu oficera.


 Nasze obozowisko z soboty na niedziele, Krzysiek sprzedał szybki sposób na chałwę, później trochę walczyli z folią termiczną, Krzysiek nie wiedział czy spać pod srebrnym,czy pod srebrnym;) ale z pomocą Kuby rozpracowali sreberko.


 Niedziela rano i poranna zupka chińska.
 Krzysiek tak zmarzł że aż mu się śniły owcze skóry, rano dziwił się że nie ma komarów po czym stwierdził że one nie są takie głupie i w zimę nie latają.

 Czas się zbierać, do zwiedzenia mamy jeszcze kawałek Wału Pomorskiego.


 Bunkier na górze śmiadowskiej (Buch Barge) część północnej flanki umocnień Wału Pomorskiego, wysadzony przez ruskich w czasie wojny.
Na szczęście podziemia się uchowały.


 Udostępnione do zwiedzania podziemne korytarze o łącznej długości około 200m, końca nie było widać.


 Duża część podziemnych korytarzy jest nadal zasypana, co widać na zdjęciu.


 Pietrzaki w podziemiach.


 Jedno ze stanowisk strzelniczych, na fotce brakuje Zbyszka czyści gaźnik w swojej babci.


 Wejście do pomieszczenia windy, razem z Kondziem i Markiem postanowiliśmy je obejrzeć.


Marek właśnie się wyczołguje z dziury.




 W lesie ukryte są jeszcze dwa bunkry i wysadzony garaż dla działa samobieżnego.


 Niewielki bunkier  jednoosobowy.


 A to kolejny bunkier  nieco większy, szkoda że tak mocno wysadzony.


 To co pozostało po garażu dla działa samobieżnego.


Zbyszek w okienku strzelniczym w bardzo dobrze zachowanym bunkrze, pozostały nawet niemieckie napisy na ścianach, usadowiony praktycznie przy samej drodze, bez pomocy miejscowych  byśmy go nie znaleźli.


 Dwukondygnacyjny bunkier starego typu B-Werk wybudowany w latach 1934-1935. Znajduje na wlocie do Szczecinka niedaleko jeziora Trzesiecko, największy obiekt  na Wale Pomorskim stacjonowało tam czterdziestu niemieckich żołnierzy.


Przed wejściem zapadnia ,pułapka o głębokości trzech metrów, na górze śmiadowskiej była taka sama.


 CKM w okienku strzelniczym.


 Chyba ostatnia budka telefoniczna w Polsce, na dodatek działa.


 Obiad nad jeziorem w Czaplinku.

W Drawsku Pomorskim Krzysiek złapał gumę, była okazja przeglądu maszyn.

 Zbyszek czyści gaźnik.


 Kondziowi urwała się kopka.


 Marek naciąga łańcuch, a wszystko na parkingu Biedronki.


 Chłopaki zakładają nową dętkę, przez chwilę w wymianie brało udział pięć osób takie twarde te opony.

  
Pamiątkowe foto po powrocie z wycieczki na placu wolności w Nowogardzie,

W drodze powrotnej  w Radowie do grupy przyłączył się Szymon swoim junakiem.
Na mojej maszynie podczas wycieczki przejechałem 370 km, spaliłem 2.4 l na sto kilometrów i ani razu nie musiałem używać kluczy, maszyna się spisała.
Z placu każdy pojechał w swoja stronę.