poniedziałek, 10 marca 2014

Kierunek Płoty

Złożoną maszynę Zbyszka pora dotrzeć. Plan na niedzielną wycieczkę, niedaleko i spokojne, wyszło jak zwykle ze Zbyszkiem, daleko i ciekawie.


Gotowi do drogi.


Zbyszek sprawdza V-Max swojej maszyny:)


Przy okazji postoju, Zbyszek szuka zrzutów Jeleni, sezon na rogi już się rozpoczął.


 Kolejny przystanek w okolicy Brzozowa, sprawdzamy stan babci i w drogę.


 Jezioro Wyszogóra budzi się do życia.

 Sztuczne zbiorniki na wodę niedaleko kurników koło Potulińca.


   Żwirownia niedaleko Potulińca, ciekawa miejscówka na obiadoognisko.


 
Kiełbasa i chleb zakupiony w lokalnym sklepie, szału nie było. Ale na głodzie zjadłbym konia z kopytami.


Najedzeni wyruszamy w drogę,  jak się później okazało w kierunku Sowna.


Niezła przestrzeń.


Leśna droga między Sownem a Łęczną, najdłuższa leśna prosta jaką jechałem 5 km.


Budynek byłego PGR nie mam pojęcia do czego służył, obiekt stary i nieźle zachowany.


Pałac we wsi Mechowo o powierzchni 695m2 zbudowany na początku XIX wieku. Pałac należał do  rodziny von Blankenburgów. W latach 1969-1980 obiekt był wykorzystywany jako mieszkania dla pracowników PGR. W 1980 roku został opuszczony. W 1986 roku rozpoczęto nieukończony remont, obecnie pałac jest w postępującej ruinie.


Tak wygląda w środku, w jednym z pomieszczeń zarwał się strop odsłaniając wejście do piwnicy.


Piękne kręcone schody prowadzące na poddasze, szkoda że posłużą za opał.


Tak wygląda poddasze, widać nieudolne prace renowacyjne, drewniane belki zastąpiono stalowymi dwuteownikami.


Cały budynek jest podpiwniczony, tak wygląda część podziemi.


Ostatni rzut oka na pozostałość po pięknym pałacu, szkoda, że za kilka lat zniknie z powierzchni ziemi.


 Wyjeżdżając z Mechowa odwiedzamy pozostałość po stacji kolejowej na trasie Płoty-Golczewo.


 Widać, że nie jest to często uczęszczana trasa.


 W drodze powrotnej natrafiliśmy na sporych rozmiarów żwirownię, szkoda, że nie jechał z nami Krzysiek, mógł by się zmierzyć z tą góreczką.

Na liczniku przybyło trochę ponad 100 km, Zbyszka maszyna tylko raz potrzebowała użycia kluczy do naciągnięcia łańcucha. Docieranie udane mimo offroadowych odcinków na trasie tj.przeprawa przez rzeczkę w brud, czy jazda po torowisku ;)