czwartek, 21 lutego 2013

Emką po śniegu

  Dzisiaj po południu zaprzęgłem moją Emkę do kosza i postanowiłem zrobić kilka kilometrów po białym puchu, to ostatnia chwila na jazdę zaprzęgiem po śniegu, bo od weekendu zapowiadają ocieplenie, nawet do 11 stopni na plusie w dzień. Najpierw krótka próba po podwórku, którą motor i ja przeszliśmy pomyślnie, dostając zielone światło od wieży wystartowałem na polne drogi.

 
 Szybka fota  przy altance i śmigam na łąki.


 Maszyna miała co robić bo śniegu nasypało 30 cm i na dodatek śnieg był mokry i szybko się ubijał.


 Jazda z koszem daje wielką frajdę nie trzeba się pilnować z prędkością bo o wiele trudniej o glebę w porównaniu do solówki.


 Polna droga za moim domem prowadząca na pastwiska, którą nikt nie jeździł od jesieni. Byłem pierwszym uczestnikiem tego odcinka w tym roku.

 Do domu dotarłem zmarznięty mimo, że przejechałem zaledwie trzy kilometry, ale zadowolony bo to pierwsza przejażdżka z koszem po śniegu w moim życiu.


Na wycieczkę zabrałem mojego owczarka o imieniu Pako, on też lubi pohasać po śniegu co widać na załączonym obrazku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz