niedziela, 9 listopada 2014

W pojedynkę

Kolejny ciepły dzień listopada postanowiłem wykorzystać na odwiedzenie starych terenów w okolicach  Łobza. Zadzwoniłem do wszystkich ,,motomaniaków" w okolicy, niestety nikomu dziś nie pasowało błąkanie się po nieznanym terenie.


 Drugi postój nad Sompulną, pierwszy miałem na stacji, musiałem do tankować maszynę i kupić prowiant na drogę.
 

 Most po wąskotorówce. Złomiarze wycieli kawałek barierki, im to wszystko przeszkadza, tylko patrzeć jak wezmą się za most.

Obok tablicy nie było nic ciekawego, poza tym sztucznym zbiornikiem o nieznanym mi przeznaczeniu.


Jadąc z Łosośniczki w kierunku Troszczyna natrafiłem na elektrownie wodną na rzece Ukleja, właściciel był tak miły, że oprowadził mnie po elektrowni.
Elektrownie zbudowali Niemcy, po wojnie właścicielem był PGR (Państwowe Gospodarstwo Rolne), po upadku PGR-u elektrownia trafiła w prywatne ręce. Obecny właściciel przeprowadził remont części mechanicznych odpowiedzialnych za produkcję energii. Do remontu pozostał budynek samej elektrowni, część prac już rozpoczęto. 



Tak wygląda jedna z dwóch turbin napędzający potężne prądnice.


 Turbina napędza potężne koło pasowe, to co widać na zdjęciu pamięta jeszcze niemieckich inżynierów.


Niestety nie dało się naprawić oryginalnych prądnic, na ich miejsce trafiły współczesne.
Dwie turbiny są w stanie wyprodukować około 55 KW ekologicznej energii.


A tak wygląda Ukleja przed elektrownią, piękne i zadbane miejsce.


 Stary paśnik niedaleko jeziora Piaski.


Stary ryglowy kościółek  z XVIII wieku w Dorowie.

Kolejny ciekawy kościół w Karnicach.


Cel mojej wycieczki - jezioro Karwowo.


Parking i miejsce biwakowe nad jeziorem.


W jeziorze bardzo czysta woda, odwiedzę to miejsce latem.


Niedaleko jeziora znalazłem dwa zbiorniki, nie mam pojęcia do czego służyły.


Most na Redze. Ostatnio jak tam byłem to ledwo przejechałem na drugą stronę, taki był dziurawy. Ładnie go wyremontowali.

Czas wracać, pomału robi się zimno.


Ostatnie foto, na początku odwiedziłem elektrownie wodną a na końcu wiatrową, ciekawy zbieg okoliczności.

Na liczniku przybyło trochę ponad 100 km.  W drodze powrotnej otworzył się wkład filtra w mojej maszynie, w końcu się coś działo :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz